Za wspomnianą „przepowiednią” krył się jeden haczyk, była ona wypowiedziana podczas rozmowy z alandzkim bankierem – Jenkiem Raskiem, który obiecał Keeganowi, że zabierze go na mecz wyjazdowy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Oczywiście w przypadku, że IFK zdobędzie mistrzostwo Finlandii, które premiuje możliwością gry w eliminacjach Ligi Mistrzów UEFA. Podczas konwersacji Jenek nawet nie marzył o tym, że słowa przyjaciela mogą się spełnić.
Keegan, to wierny kibic, który jest niepełnosprawny i osiem lat temu „przewidział” sukces swojej ukochanej drużyny. Pomimo tego, że IFK wówczas grało w II lidze, on wierzył w taki obrót zdarzeń. Wspaniałe marzenie, które stało się faktem. Jenek dotrzymał obietnicy i przyjechał z Keeganem na mecz do Warszawy, niestety nie pamiętał on swojej przepowiedni, ale nie zmienia to faktu, że cieszył się z tego wyjazdu. Jeżeli chodzi o mecze domowe, jest obecny na każdym.
„Pojedziemy, obejrzymy ten wyjazdowy mecz. Jeżeli oczywiście to się wydarzy, to tak zrobimy. Oczywiście myślałem, że nigdy, przenigdy się to nie wydarzy. Teraz to się stało i jesteśmy tutaj.
Niestety Keegan nie pamięta swojej przepowiedni, ale ją pamiętałem. Dotrzymałem słowa i przyjechaliśmy na mecz” – komentował całe wydarzenie Jenki na meczu w Warszawie. „Nikt w to nie wierzył, po za nim, nikt nawet o tym nie pomyślał. Jesteśmy klubem z małego miasteczka, nasza historia trochę przypomina to, co zrobiło niedawno Leicester. Czasami nazywają nas ‚fińskim Leicester’. To przede wszystkim dla Keegena, jest niepełnosprawny i dla niego to wspaniała podróż. Cieszę się, że mogłem w tym pomóc, być częścią tej wyprawy” – podsumował Jenki Rask.
Zwykła rozmowa, która przekształciła się w niezwykłą historię. Słowo zostało dotrzymane i Jenki razem z Keeganem byli u nas, w Warszawie, na meczu eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Pomimo niekorzystnego wyniku dla IFK Mariehamn, na pewno było to dla nich fantastyczne przeżycie.